Myślałam że te wakacje będą dla mnie cudownym odpoczynkiem ale niestety zapomniałam o jednym. Moja rodzinka jest jak wrzód na małpim zadku i obudziła mnie już o 8 rano. Rozumiecie to? O 8 rano! Przecież to grzech wstawać o tak wczesnej porze w wakacje. No ale jako grzeczna córeczka mamusi oczywiście musiałam posłuchać próśb a raczej szantażu że jeśli nie wstane i nie pójdę do sklepu po mleko to jutro rano obudzę się bez telefonu. No więc szybko przygotowałam się i wyszłam do spożywczego, który był oddalony o jakieś 2 kilometry. Podczas tego "cudownego" spaceru minęłam kilka miejsc na których widok mimowolnie się uśmiechałam. Co ja mówię, przecież ja się szczeżyłam niczym mysz do sera. Wyglądało to dziwnie ale na szczęście nikt tu nie zwraca na takie rzeczy uwagi. Kiedy dotarłam wkońcu na miejsce moim oczom ukazał się wielki budynek. Trochę się tu zmieniło przez te kilka lat. Wtedy stał tu niewielki sklepik spożywczy w którym mieściło się raptem 10 osób, teraz natomiast zastąpił go ogromny supermarket. Przemierzając pomiędzy półkami znalazłam kilka ciekawych rzeczy, których nie było w Polsce a że ciągle piszą o nich w internecie to postanowiłam je kupić. Nie zapomniałam również o mleku które tak bardzo było potrzebne mojej rodzinie do przygotowania śniadania. Kiedy zobaczyłam że wszystkie potrzebne artykuły spożywcze są już umieszczane w moim koszyku postanowiłam że czas już wracać. Niestety kiedy byłam nie daleko kasy na mojej drodze pojawiła się staruszka. Chcąc ją ominąć skręciłam wózkiem w lewo, niestety jako największa łamaga świata nie zauważyłam stoiska z jajkami i takim to sposobem kilka organicznych kurzych jaj wylądowało nie tylko na mnie ale również na osobach stojących obok. Na początku byłam w takim szoku że nawet nie podniosłam się z podłogi ale kiedy w oddali usłyszałam donośny śmiech wszystko zaczęło się we mnie gotować. Spojrzałam w tamtym kierunku a moim oczom ukazał się wysoki blondyn, ubrany w zwykłe spodnie oraz biały podkoszulek. Na oko mógł mieć z 19lat.
-No i z czego rżysz? Krzyknęłam na co zareagował ogromnym uśmiechem.
-Niech pomyśle... Wiesz nie często zdażają się takie akcje że dziewczyna ląduje z żółtkiem na głowie.
-Widocznie nigdy nie byłeś w Polsce, mówię ci tam to takie akcje są na porządku dziennym. -Mówię i już po chwili orientuje się że blondyn nie jest zbyt mądrą istotą ludzką, gdyż kompletnie nie wie co to sarkazm.
-No widzę że masz ciekawe życie. Do zobaczenia, jajeczna dziewczyno. -Uśmiecha się jeszcze szerzej i po chwili zostawia mnie tu samą. Czy on jest normalny? Po co mówi do mnie "do zobaczenia". Los angeles jest ogromne, czy on serio myśli że jeszcze się zobaczymy. Nie wiem jak on ale ja w cuda nie wierzę. Ze spokojem podnoszę się z podłogi i kieruje w stronę kas. Oczywiście muszę zapłacić także za szkody. Na szczęście to było tylko kilka pojemników więc nie kosztowało mnie to zbyt wiele.
Po drodze staram się jak najszybciej dostać się do domu i po kilku minutowym maratonie jestem pod drzwiami. Kiedy tylko przekraczam próg domu wszystkie oczy skierowane są na mnie.
-Emily jak ty wyglądasz? -Mówi zaskoczona mama. Babcia natomiast wypuszcza z ręki widelec.
-Czyżby po drodze zaatakowały cie dzikie ptaki? -Dodaje, i już po kilku sekundach wszyscy się ze mnie śmieją.
-Haha bardzo śmieszne... -Mówię nieco wkurzona, podaje im zakupy i kieruje się do pokoju po ciuchy na przebranie.
Dzisiejszy dzień nie zaczął się najlepiej ale to nie oznacza że będę cały dzień siedzieć w domu. Od razu po śniadaniu zamierzam przejść się na spacer po parku i przy okazji odwiedzić pewne miejsce o którym nie wielu w tym mieście ma pojęcie.
Nie zwlekając zeszłam na doł do mojej cudownej rodzinki, oczywiście nie obyło się bez wyjaśnień i śmiechu z tego jaka to jestem "niezdarna". Nie mogłam już tego słuchać dlatego zjadłam wyjątkowo szybko a następnie wybiegłam z domu.
Idąc osiedlem spotykałam osoby które już kompletnie o mnie zapomniały. Nawet moja bliska koleżanka mnie nie rozpoznała. W sumie może to lepiej bo przynajmiej nie muszę tłumaczyć dlaczego tak nagle wyjechałam bez pożegnania.
Pierwszym przystankiem mojej wycieczki było osiedle na którym dawniej mieszkałam. Oczywiście dom został sprzedany jakieś rodzinie co mnie niezmiernie smuci ponieważ bardzo lubiłam to miejsce. Z okna mojego pokoju były cudowne widoki, codziennie rano specjalnie budziłam się wcześniej by zobaczyć wschód słońca. Wszyscy się dziwili jak to możliwe że 6-latka ma tyle energii by wstawać czasem nawet o 5 rano, teraz natomiast jako 17 latka najchętniej nie wychodziłabym z mojego kochanego łóżka. Chwilę jeszcze postałam pod moim dawnym domem przypominając sobie stare czasy dopóki jakaś mała dziewczynka nie zaczęła mi się dziwne przyglądać.
Idąc dalej usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
Ross: Co tam misia? Jak minęła podróż?
Ja: W sumie całkiem nieźle, niestety rano musiałam się upokorzyć w pobliskim sklepie... Zapowiadają się cudowne wakacje :))) A co u cb?
Ross: Nie przesadzaj napewno nie było tak źle ;) Ja właśnie idę na spacer...
Ja: o ja też. Właśnie chodzę po okolicy i odwiedzam miejsca w których kiedyś spędzałam masę czasu.
Ross: W takim razie nie przeszkadzam, napisze jutro. Miłej zabawy.
Schowałam telefon do kieszeni i powędrowałam dalej, ostatnim przystankiem mojej dzisiejszej wycieczki miał być stary park a raczej sekretne jeziorko ukryte tuż za nim. Kiedyś często spędzałam tam czas. Kochałam to miejsce, kochałam to że nikt o nim nie wiedział oprócz mnie i pewnego chłopca. Kiedyś to miejsce było moim drugim domem teraz natomiast wydaje się takie obce. Huśtawka, która tu się mieściła leżała teraz zepsuta na ziemi. Kwiaty które kiedyś tu rosły zastąpiły chwasty. Nic tu nie było takie samo, nawet jeziorko które tędy przepływało było bardzo zanieczyszczone. Usiadłam smutna na ziemi i zaczęłam myśleć.
Przecież tak nie może być! Muszę coś z tym zrobić żeby choć trochę przypominało to moją ukochaną polanę. Coś czuje że od jutra czeka mnie masa pracy.
************************************
Hej kochani!
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału. Na swoją obronę powiem że SZKOŁA TO ZŁO!
Mam nadzieję że rozdział się podoba.
Na koniec życzę wszystkim Wesołych świąt!